judzin
Dołączył: 08 Gru 2012
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 10:54, 08 Gru 2012 Temat postu: Trzy gwiazdki śniegu |
|
|
Autor: judzin
Trzy gwiazdki śniegu
Wysoko, ponad ziemią, podrzucana podmuchami wiatru, leciała sobie Gwiazdka Sniegu. Wokoło kręciły się i zderzały ze sobą miliony jej sióstr. Wiatr raz rozpędzał się jak szalony, rzucał nią we wszystkie strony, by za moment prawie całkowicie ucichnąć. Po chwili przylatywał znowu niewiadomo skąd i zaczynał tańczyć i gwizdać od nowa. I tak bez końca. Gwiazdka Sniegu zamknęła oczy bo od tego wirowania kręciło jej się już w jej gwiazdkowej głowie. Pomyślała, że ten dziki taniec nigdy się chyba nie skończy.
W pewnym momencie poczuła, że coś złapało ją za ramiona. Spojrzała trochę przestraszona na boki. To dwie inne gwiazdki, które już dłuższy czas koziołkowały obok, przytuliły się do niej.
- Czeka nas daleka droga – odezwała się siostrzyczka z prawej strony – ale już teraz jestem ciekawa gdzie spadniemy. Nazywam się Snieżynka
Natychmiast odpowiedziała jej ta z lewej: - Ja jestem Kruszynka. Mam nadzieję, że spadniemy gdzieś w lesie albo w parku. Byłabym szczęśliwa gdyby udało mi się wylądować na jakiejś choince, to takie romantyczne.
- Oj - rozmarzyła się Snieżynka – w lesie można zobaczyć tyle ciekawych rzeczy.
- Bylebyśmy tylko nie wylądowały na jakiejś ulicy w mieście. Tam nas nie lubią, posypują nas piaskiem i solą i szybko stajemy się szarym błotem – zafrasowała się Kruszynka.
- Ale co to jest las albo miasto?- zapytała Gwiazdka Sniegu. – Przemierzam tę drogę poraz pierwszy. I nie mam imienia, nikt mnie jeszcze nie nazwał, jestem po prostu Gwiazdka Sniegu.
- Aj, naprawdę? - wykrzyknęła Kruszynka – aż się wierzyć nie chce.
- A ja już leciałam kiedyś obok siostrzyczki, która jeszcze nigdy przedtem nie była śniegową gwiazdką, ale to było już bardzo, bardzo dawno temu – przyznała Snieżynka – i muszę wam powiedzieć, że sama byłam już wielokrotnie śniegową gwiazdką, byłam też kroplą deszczu, wodą w rzece, mgłą i czym tam jeszcze. A raz to nawet dzieci użyły mnie do lepienia bałwana – zaczęła się przechwalać.
- Bałwana? – zapytala Gwiazdka Sniegu
- Tak, bałwana. To taki śniegowy, śniegowy ....człowiek, tylko, że ma nos z marchewki. Kiedy dzieci lepią bałwana są wtedy bardzo szczęśliwe. Oj widzę, że ty jeszcze nic nie wiesz, wszystkiego musisz się nauczyć bo ty jeszcze nigdy nie byłaś śniegiem. Skąd się tutaj wzięłaś?
Gwiazdka śniegowa wzięła głęboki oddech i zaczęła opowiadać: - Pamiętam, że od zawsze byłam kropelką wody w ogromnym oceanie. Było mi tam bardzo dobrze, miałam wielu przyjaciół ale nikt nigdy nie opowiadał mi o śniegu, o lesie o bałwanie i o szczęśliwych dzieciach.. Nie wiedziałam, że istnieje jakiś inny świat oprócz oceanu. Ale niedawno jak pływałam blisko powierzchni, zerwała się straszliwa wichura i jedna z ogromnych fal wyrzuciła mnie w powietrze i w tym samym momencie wiatr poniósł mnie wysoko w górę. I od tego czasu jestem w tej podróży, najpierw jeszcze jako kropelka wody a od niedawna jako gwiazdka śniegowa. I nie powiem, podoba mi się to nowe ubranko. Och, żeby tak moje siostrzyczki w oceanie mogłyby mnie teraz zobaczyć.
- Co tam ocean, dla nas ważne teraz jest by dobrze wylądować – zauważyła rozsądnie Snieżynka.
Wiatr zawiewał ze wszystkich stron, rzucał śniegiem to tu to tam ale nasze gwiazdki trzymały się mocno za ręce i nie pozwoliły się rozdzielić. A, że czasu do lądowania miały jeszcze mnóstwo więc Kruszynka i Snieżynka opowiadały Gwiazdce Sniegu o wszystkim czego jeszcze nie widziała i nie słyszała. Chichotaly przy tym czasami a czasami smutnie patrzyły sobie w oczy.
- Jednak chyba jesteśmy nad miastem – zmartwiła się Sniezynka – zbyt dużo światła na dole. Ale może uda nam się wylądować na jakimś drzewie albo dachu, miałybyśmy z tamtąd piękny widok.
- A więc to jest miasto – zdumiała się Gwiazdka Sniegowa - Przypomna mi to ogromny okręt, który kiedyś nocą przepływał obok mnie, kiedy byłam jeszcze kropelką wody w oceanie. Oj, jak pięknie był oświetlony; girlandy różnokolorowych światełek migotały wtedy w ciemności. Szybko wtedy jednak przepłynął. Tak szybko, że do tej pory nie wiem czy czasem nie był to tylko sen.
Ale tyle światła jak w tej chwili, nigdy jeszcze nie widziała. Rozpoznawała już pojedyńcze lampy, było ich tysiące.
- Szybko, szybko, musimy się skupić, widzicie ten mały ogródek z drzewkiem? – wykrzyknęła Snieżynka. - Tam wylądujemy. To chyba najlepsze miejsce w okolicy.
- Dobrze, dobrze, tylko jak to zrobimy? – zakwiliły dwie pozostałe. - Zostawcie to mnie, i trzymajmy się mocno razem, zaraz wylądujemy – krzyknęła.
I rzeczywiście, tak ustawiała się do wiatru, tak manewrowała. i kluczyła między podmuchami, że wreszcie usiadły na gałązce drzewa stojącego naprzeciwko okna, w którym świeciła duża gwiazda z lampek choinkowych.
- Ale ona cudna – zachwyciła się Gwiazdka Sniegu – i jaka duża.
- Prawda, że wybrałam najlepsze miejsce? Prawda, że ze mną można podróżować? – zacząła przechwalać się Snieżynka.
- Tak, tak, miejsce jest naprawdę fantastyczne, a jakie widoki, palce lizać – pochwaliła ją Kruszynka.
- Nigdy czegoś piękniejszego jeszcze nie widziałam – przyznała Gwiazdka Sniegu. – I spójrzcie do środka, cóż to takiego?
- To choinka, z lampkami i bombkami, widziałam ją już wielokrotnie – nie wytrzymała znowu Snieżynka – ma się rozumieć nie tę samą. To ludzie stroją drzewka i tym sposobem wyrażają radość z tego, że narodzi się ktoś bardzo ważny.
Gałązka, na której siedziały nasze gwiazdki śniegu znajdowała się tak blisko okna, że mogły usłyszec każdy dzwięk wydobywający się z pokoju i zajrzeć do każdego jego kąta.
Własnie do pokoju weszła starsza pani i zapaliła swiatło. Podeszła do łóżeczka stojącego niedaleko choinki. Teraz gwiazdki zauważyły, że w łóżeczku leżał chłopczyk, który zwrócił bladą twarzyczkę w stronę starszej pani.
- Nie śpisz Piotrusiu? Nie jesteś zmęczony? - zapytała pani i poprawiła chłopczykowi niebieską czapeczkę na głowie.
- Babciu, czy mogłabyś mi coś poczytać? Albo nie, przysuń łóżeczko do okna, chcę popatrzeć jak śnieżek pada.
Starsza pani przysunęła łóżeczko pod samo okno i ustawiła je tak, aby chłopczyk mógł zobaczyć co dzieje się na dworze. Pod głowę podsunęła mu jeszcze jedną poduszkę.
- Babciu, tak bardzo chciałbym żeby mamusia i tatuś byli teraz z nami. Czy śnieżek leci z tego samego nieba gdzie są mamusia i tatuś?
Starsza pani szybko zwrócila twarz w strone okna jakby zauważyła na dworze coś interesującego. Dwie duże łzy spłynęły po jej policzkach.
– Tak syneczku, z tego samego nieba.
- Powiedziałaś raz babciu, że jak czegoś bardzo, bardzo chcemy i poprosimy o to Pana Boga, to on spełni nasze życzenie.
- Tak Piotrusiu, tak powiedziałam i to jest prawda.
- To już wiem o co pomodlę się dzisiaj w nocy babciu. Mam trzy życzenia, powiem Ci na ucho, nachyl się do mnie.
Starsza pani przysunęła głowę tak blisko, że mogła usłyszeć cicho wypowiadane marzenia.
W tym momencie chłopczykowi zsunęła się na bok niebieska czapeczka i gwiazdki zauważyły, że chłopczyk nie miał ani jednego włosa na głowie. Starsza pani wyprostowała się i sięgnęła po chusteczkę. Jej ciałem zaczął targać szloch.
Gwiazdka Sniegu na gałązce poruszyła się niespokojnie: - Co on jej takiego powiedział? Dlaczego ta pani płacze?
Nikt jej nie odpowiedział. Snieżynka i Kruszynka siedziały cicho i spoglądały w dal.
Kiedy rankiem nasze gwiazdki śniegu otwarły oczy i rozejrzały się wokoło wykrzyknęły z zachwytem: - Jak tu biało. Ale nas dużo. Chyba miliony nas spadło dzisiejszej nocy z nieba.
Ptaki fruwaly z galązki na galązkę ćwierkajęc wesoło. Zapowiadał się piękny dzień.
- Dlaczego gwiazda na oknie się nie świeci? – zapytała Gwiazdka Sniegu.
- Myślę, że ten chłopczyk już tu nie mieszka – odpowiedziała Snieżynka wskazując na puste łóżeczko.
- Jak to? A gdzie on się podział?
Wtedy odezwała się Kruszynka: - Gwiazdko Sniegu, Piotruś był bardzo chory, cierpiał ale był dzielny. Teraz jest szczęśliwy. Spełniły się jego trzy życzenia.
- Ale jakie były jego życzenia?
- Słyszałam dokładnie każde słowo, choć starał się mówić szeptem – odpowiedziała Snieżynka. – Nie chciał już wracać do szpitala, to było jego pierwsze życzenie.
- Czy w szpitalu jest źle?
- W szpitalu pomaga sie chorym ludziom i to jest dobre, ale w szpitalu ludzie są daleko od ukochanych osób i miejsc, i to jest złe. Piotruś nie chciał być daleko od swojej babci i swego pokoju. Zbyt długo przebywał już w szpitalu.
- To było bardzo dobre życzenie – powiedziała cicho Gwiazdka Sniegu. – A jakie było drugie?
- Chciał jeszcze tej nocy do mamusi i tatusia.
- Myślałam, że oni są wysoko w niebie.
- To prawda, są wysoko w niebie, może gdzieś między prawdziwymi gwiazdami a może zupełnie gdzieś indziej.
- Czy spełniło się i to jego życzenie? - Tak, spełniło się.
- Ale jak to możliwe, przecież jeszcze wieczorem leżał w tym łóżeczku. To takie smutne.
- Widzisz Gwiazdko Sniegu, ty też jeszcze niedawno byłaś kropelką wody w ogromnym oceanie a teraz siedzisz z nami w zupełnie innym miejscu, ubrana w białą sukienkę i to wcale nie jest smutne. Jesteś szczęśliwa tak jak Piotruś jest teraz szczęśliwy.
Gwiazdka Sniegu odetchnęła głęboko, małe kryształowe łzy, które pojawiły się w jej małych kryształowych oczach zniknęły.
- Piotruś miał jeszcze trzecie życzenie, prawda? – powiedziała już weselej.
- Tak – przytaknęła Snieżynka.
- Ale jakie? – prawie wykrzyknęła Gwiazdka Sniegu.
- Chciał zobaczyć ostatni raz w życiu śniegowego bałwanka.
- I co? I co?
W odpowiedzi Snieżynka i Kruszynka spojrzały na dół. Gwiazdka Sniegowa skierowała swe oczy w to samo miejsce. Pod drzewem stał bałwan z marchewkowym nosem i uśmiechał się do trzech gwiazdek śniegu swymi węglowymi ustami.
Altena, 17.12.2005
Post został pochwalony 2 razy
|
|